czwartek, 31 października 2013

USG :)

No więc za nami drugie laborki z TOMów ;) 3h słuchania o USG... Ale zacznijmy od początku.

Zaczęły się wejściówki. Z TOMami jest tak, że na całe szczęście są one po prostu na 'zal'. Nie ma ocen, albo się zdało, albo nie - system binarny się kłania ;)

Ogólnie oczywiście niezbyt ogarnęłam temat... Tzn. zrobiłam sobie piękną notatkę skrótową z zagadnień podanych przez prowadzących, no ale jak to ja - nie uczyłam się tego, tylko przeczytałam raz przed zajęciami ^^ Nie było źle, w naszej sekcji(14 os) nie zaliczyła tylko jedna osoba. Pytania w sumie były proste, trzeba było opisać prezentację typu M(motion) + zastosowanie oraz podać dlaczego używany jest żel USG. Pomijając fakt, że dzień wcześniej naczytałam się, że żel do USG jest dobrym lubrykantem( :D ) to mieliśmy niezły ubaw z tego pytania :p Chociaż 90% napisało dobrze, (tzn. że poprawia przewodnictwo sygnałów USG oraz eliminuje pęcherzyki powietrza uniemożliwiające poprawny odczyt obrazu) to znalazły się dwie osoby, które napisały, że żel ten 'służy do lepszego poślizgu' :D Prowadzący mieli z tego niezły ubaw, zresztą my także ^^

Ogólnie całe laborki były nudne. Niestety... Mieliśmy je prowadzone z panem, który wielu rzeczy nie ogarniał, po czym stwierdzał 'ale zresztą to jest nieważne'... No kurna. Druga sekcja miała z innymi prowadzącymi - mogli sobie pomacać głowice, sami porobić sobie USG, pobawić się sprzętem, a u nas nic... 3 godziny siedzenia i słuchania 'rzeczy nieważnych'... Oczywiście były 3 osoby, którym nasz prowadzący. robił USG, ale było to na zasadzie 'tutaj chyba znajduje się trzustka, ale nie jestem pewien, bo jest to ogólnie słabo widoczna struktura, bla, bla, bla...'. Po jakimś czasie przyszedł drugi prowadzący i trochu uratował sytuację mówiąc o wiele bardziej konkretnie, ale i tak z obserwacji to my się jedno wielkie gie nauczymy... Wszyscy się tak cieszyli na te laboratoria, bo poprzednia grupa zachwalała, jak to fajnie było... Może i było, ale z innym prowadzącym...

Ten tydzień na całe szczęście się skończył, mam już weekend... Zasłużony, po 3 dniach wychodzenia z domu przed 9 i wracania około godziny 22... Mam nadzieję, że taki nawał jest tylko chwilowy, bo jeśli nie, to nie mam pojęcia, ja ja wyrobię z takim planem zajęć + tym IAESTE...

Dobraaaanooooc! x)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz